sobota, 2 marca 2013

Rozdział 14

Tytuł: "Nikt już nie wychodzi ani nie wchodzi."
Perspektywa: Lena Moore
Muzyka: http://www.youtube.com/watch?v=TIYXmQAyMm0


Przez ostatnie dni trochę się pozmieniało. Właściwie to całe popołudnie siedziałam przed telewizorem i oglądałam powtórki seriali, a wieczorami spotykałam się z chłopakami. Zdążyłam ich trochę lepiej poznać i muszę przyznać, że są naprawdę wspaniałymi ludźmi. Nawet z moją współlokatorką, Sophie i jej chłopakiem Willem zamieniłam parę zdań. No może więcej niż parę. A jeśli chodzi o Harry'ego, to dla dobra naszej przyjaźni, postanowiliśmy zapomnieć o wszystkim co między nami zaszło. Właściwie to wszystko działo się bardzo szybko. Z szybko. 
Siedziałam właśnie na kanapie, przykryta po sam czubek nosa mięciutkim, różowym kocem, kiedy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Sięgnęłam po niego, żeby zobaczyć kto zakłóca mój spokój. Ku mojemu zdziwieniu, tą osobą okazała się moja kuzynka, Julia.
- Halo? - odebrałam, ucieszona, że w końcu ją słyszę.
- No witam kuzyneczkę! Czyżbyś o mnie zapomniała?
- Ja? Jakże bym mogła! Mów lepiej co u ciebie? 
- W porządku. Stęskniłam się za tobą. Daaaawno już nie rozmawiałyśmy. - Obydwie jesteśmy jedynaczkami, pewnie dlatego zawsze miałyśmy ze sobą świetny kontakt. Właściwie jesteśmy jak siostry. Pomimo zupełnie odmiennych charakterów świetnie się ze sobą dogadujemy. Jak to mówią 'przeciwieństwa się przyciągają'. Julia zawsze była i nadal jest jedyną osobą, której w pełni ufam.Czasami mam wrażenie, że zna mnie lepiej niż ja sama.
- Tak, wiem. Musisz mnie kiedyś odwiedzić.
- Ja właśnie w tej sprawie. Chciałam zaprosić cię do mnie, do Berlina. Są wakacje, mogłybyśmy spędzić ze sobą trochę czasu. - zapomniałam wspomnieć, że Julia, do liceum chodziła w Berlinie. Właściwie wspominała coś o tym, że chciałaby zacząć studia w Londynie. Obydwie mamy 18 lat i w tym roku skończyłyśmy szkołę średnią. Będę musiała pomyśleć w jakim kierunku chciałabym się kształcić. Na razie jednak nie mam do tego głowy.  - Co ty na to?
- Hmmm... Właściwie dlaczego nie? A mogłabym zabrać ze sobą znajomych? - zapytałam przypominając sobie, że moja kuzynka jest ogromną fanką One Direction i z pewnością chciałaby ich poznać.
- Jasne! Znam ich?
- Lepiej niż ci się wydaje! - powiedziałam i po chwili roześmiałam się na samą myśl o tym jaką minę będzie miała, kiedy zobaczy kim są moi znajomi.  
- To kiedy moglibyście przyjechać? - zapytała, ignorując moją poprzednią wypowiedź.
- Nie wiem, musiałabym to jeszcze uzgodnić ze znajomymi. Zadzwonię do ciebie potem, dobrze? - powiedziałam, słysząc, że ktoś dobija się do drzwi.
- Oczywiście. Do zobaczenia, kochana.
- Paaa - szybko rozłączyłam się, odłożyłam telefon i poszłam zobaczyć kto jest tak niecierpliwy. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała się postać mojej uśmiechniętej współlokatorki. Odsunęłam się tak, żeby mogła przejść i z powrotem zamknęłam za nią drzwi.
- Zapomniałam kluczy! - oznajmiła, wieszając swoją fioletową bluzę na wieszaku. Kiwnęłam głową na znak zrozumienia. Dziewczyna udała się do kuchni, zapewne chcąc ugotować sobie obiad. Poszłam w jej ślady i zajęłam miejsce przy stole. Przez chwilę przyglądałam się jej poczynaniom. Wyciągała jakieś składniki i po kolej kładła na kuchennym blacie.
- Może ty i Will chcielibyście pojechać ze mną do Berlina? - postanowiłam zapytać czy nie miałaby ochoty wybrać się tam z nami. Właściwie poznała tylko Zayna, a to byłaby świetna okazja na poznanie reszty chłopaków.
- Do Berlina? - zapytała trochę zdziwiona.
- Tak. Dziś zaprosiła mnie moja kuzynka. Mam zabrać ze sobą znajomych, więc pomyślałam, że mielibyście ochotę pojechać ze mną.
- Właściwie.. Może to nie jest najgorszy pomysł. Gdzie mielibyśmy spać? Na jak długo?
- Spać będziemy u Julii, mojej kuzynki. Ma na prawdę duuuuży dom. Na tak długo jak tylko będziemy chcieli. Więc co ty na to?
- Może być całkiem fajnie. Powiem jeszcze Willowi. 
- Okej. Ja zapytam jeszcze moich znajomych.
- Jakich znajomych? - zapytała trochę podejrzliwie.
- A takich pięciu idiotów. - odpowiedziałam z uśmiechem i pobiegłam po mój telefon. Rzuciłam się na kanapę i wybrałam pierwszy lepszy numer który mi się trafił, w tym wypadku był to numer Nialla. Wiedziałam, że chłopcy i tak siedzą razem w ich apartamencie. Mieli teraz mnóstwo wolnego. Nialler odebrał po 3 sygnałach.
- Sieeeema! - krzyknął jak zwykle radosny.
- Cześć Niall. Są gdzieś obok ciebie pozostali?
- Mhm, siedzią obok.
- Świetnie. Możesz dać na głośnik tak, żeby każdy słyszał?
- Jasne. 
- Heeej! - krzyknęli wszyscy naraz, tak, że prawie ogłuchłam. - co tam?
- A dobrze, dobrze. Dzwonię, bo mam pewną propozycję.
- No to mów szybko o co chodzi! - wyrwał się Lou.
- No już, już. - i tutaj powtórzyłam rozmowę, którą dosłownie przed chwilą przeprowadziłam wraz z Sophie. Chłopcy również zgodzili się, więc ekipę miałam  już załatwioną. Ustaliliśmy że pojedziemy już jutro. Po obgadaniu wszystkich szczegółów, pożegnałam się z nimi i poinformowałam o wszystkim Sophie. Zarezerwowałam bilety i napisałam do Julii, że w najbliższym czasie może się nas spodziewać. Właściwie wszystko załatwiane na szybko, ale przecież spontaniczne wycieczki są najlepsze!

*Następnego dnia*

Zajęłam właśnie swoje miejsce w samolocie, kiedy w końcu zauważyłam spóźnionych chłopaków. Zapomniałam dodać, że Danielle, Eleanor i Perrie nie mogły pojechać z nami, ze względu na ich pracę.
- No wreszcie raczyliście się pojawić! - spojrzałam na nich groźnym wzrokiem.
- Były korki...
- Zayn zaspał! - i tak zaczęli się przekrzykiwać z jakiego to powodu prawie spóźnili się na lot.
- Dobrze, już cicho! Idźcie lepiej zająć miejsce. - uciszyłam ich i wyciągnęłam z mojej torebki książkę. Pogrążyłam się w innym świecie, kiedy usłyszałam krzyki tuż za swoimi plecami.
- Co ty tu robisz?! - podobnie jak siedzący obok mnie Liam odwróciłam się, by sprawdzić co, a raczej kto jest przyczyną hałasu. 
- Lecę do Berlina razem z Leną! - okazało się, że to Sophie i Zayn kłócą się. Spojrzałam na nich zdziwiona, nie sądziłam, że mogą żywić do siebie taką niechęć.
- Co?! przecież... To są twoi znajomi? - spojrzała pytająco na mnie.
- No tak. Harry, Liam, Zayn.... - tutaj przerwała moje wyliczanie
- Mogłaś mnie uprzedzić, no ale trudno. Można jeszcze wyjść? 
- Niestety nie. Drzwi są już zamknięte, za chwilę startujemy. Nikt już nie wychodzi ani nie wchodzi. - odpowiedziała stewardessa, która przyglądała się całemu zdarzeniu.
- Nie wnikam dlaczego się tak nie lubicie, ale będziecie musieli siebie jakoś znieść. - powiedziałam chcąc uspokoić towarzystwo. Właściwie w 'dyskusji' brała udział tylko Sophie, Zayn i ja. Reszta tylko przysłuchiwała się z zaciekawieniem.
- Ale... - odparli niemal równocześnie.
- Nie ma żadnego 'ale'! Lecimy razem do Szwablandii i będziemy się tam świetnie bawić! - odpowiedziałam, a wszyscy się zaśmiali i przytaknęli. Atmosfera trochę się rozluźniła, a ja wróciłam do lektury.
______________________________________

Na początek baaaaaaardzo przepraszam, że tak długo nie dodawałam i obiecuję, że od teraz na pewno będę dodawać rozdziały jak najszybciej c:
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Jeśli czytacie to proszę komentujcie (:

3 komentarze:

  1. Kurcze dawno nie komentowałam! ale czytam cały czas i stwierdzam, że coraz bardziej wdrążam się w tego bloga i czytanie go stało się dla mnie rutyną. Kocham go ! A co do rozdziału to jestem bardzo ucieszona faktem,że wszyscy razem wyjeżdżają <3
    zapraszam do siebie ( nowy rozdział)
    http://nika-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ,czekam na kolejny ... chyba po raz pierwszy skomentowałam tego bloga :D Ale żeby nie było- czytam :> Zapraszam do siebie: http://onedirection11111.blogspot.com/ mam nadzieję że wpadniesz i zostawisz choćby jeden komentarz :]

    OdpowiedzUsuń
  3. Heej, śweitny rozdział. Bardzo ciekawy i z niecierpliwością czekam na kolejny :)
    Zapraszam do siebie,
    http://www.gabrielle-quinn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Skoro już te weszłaś/wszedłeś,
to prosimy, zostaw po sobie jakiś ślad.
będzie nam baaardzo miło :)