niedziela, 21 kwietnia 2013

1DsLover_x3 odchodzi :(

Cześć Kochani!

Mam dla was bardzo ważną informację. Otóż rezygnuję z pisania. Tak ciężko mi to tutaj pisać, bo na prawdę nie chcę was opuszczać, ale nie mam innego wyjścia. Brak czasu, weny i tej przeogromnej miłości do chłopców robi swoje. Nie zrozumcie mnie źle. Nie chodzi o to, że już nie jestem fanką 1D - bo jestem - ale już nie tak wielką jak wcześniej. Nie potrafię już się wczuć w tą historię.... Przepraszam Was.
Oczywiście mogłabym to ciągnąć dalej, ale nie widzę sensu w robieniu czegoś, co nie sprawia mi już tak wielkiej przyjemności. Rozdziały z perspektywy Sophie nie byłyby co raz lepsze, ale co raz gorsze.
Jednak nie przejmujcie się. To, że mnie nie będzie nie znaczy wcale, że nie będzie też Schooki.
Mam nadzieję, że ona was nie opuści :) Nie wiem, jak to wszystko dalej się potoczy.
Jeszcze raz przepraszam i żegnam.
Będę tęsknić <3

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 16

Tytuł: "Taka odpowiedź cię satysfakcjonuje?"
Perspektywa: Lena Moore

- Ej! Nie pchaj się!
- Daleko jeszcze!?
- Jestem głodny!
Siedziałam w vanie, obok miałam wiecznie głodnego Irlandczyka, który cały czas marudził, że chce w końcu zjeść obiad. Za to po drugiej stronie siedział Harry, który miał humorki niczym dziewczyna! Dosłownie co minutę pytał za ile będziemy na miejscu. Za mną Liam, kłócący się z Zaynem, o to, że zajmuje za dużo miejsca. Potem Sophie głośno dyskutująca o czymś z Willem. I w końcu Louis gadający sam do siebie, co jednak pozostawię bez komentarza. Ludzie trzymajcie mnie bo zaraz wyjdę z siebie i stanę obok! Nie wiem jak Julia może prowadzić samochód w takim hałasie, bo mi już pękała głowa! No ale, może wyjaśnię najpierw jak się znaleźliśmy w korku w samym środku Berlina...
 


-Wreszcie! - pomyślałam, wychodząc z tej przeklętej maszyny. Miałam ochotę całować ziemię. Wspominałam już, że nienawidzę latać samolotami?
W każdym razie, na lotnisku miała już czekać na nas Julia. Rozglądałam się we wszystkie strony, kiedy usłyszałam dobrze znany mi głos. Automatycznie odwróciłam się i ujrzałam drobną, śliczną brunetkę. Tak, zawsze zazdrościłam jej urody... Przytuliła mnie, a raczej rzuciła się na mnie.
- Nie widziałyśmy się od wieków! - powiedziała, przyciągając mnie do siebie jeszcze mocniej. Ah, cała Julia.
- Okej, okej, wiem, że się cieszysz, ale zaraz mnie udusisz! - powiedziałam rozbawiona jej zachowaniem, a ona wreszcie mnie puściła.
- Opowiadaj co tam u ciebie? Jak minął lot? Gdzie twoi znajomi? - no i zaczęło się... Dziewczyna z prędkością światła wyrzucała z siebie słowa. Ale chwila, gdzie reszta? Mam nadzieję, że ich nie zgubiłam. Znów rozejrzałam się dookoła i na całe szczęście, kilka metrów ode mnie stali Sophie z Willem oraz całe One Direction we własnej osobie.
- Chodź przedstawię cię! - dałam jej znak żeby poszła za mną i pociągnęłam ogromną, ciężką walizkę za sobą.
- hej! - powiedziałam stając obok grupki najgłośniej zachowujących się ludzi. - No więc poznajcie moją kuzynkę, Julię! - przedstawiłam wszystkich po kolej i spojrzałam na jej lekko zdezorientowaną minę.
- O mój Boże, wy... wy.. jesteście One Direction! Dlaczego nic nie powiedziałaś!? - ostatnie pytanie skierowała do mnie. Nieco zakłopotana, spojrzałam na rozbawionych całą sytuacją chłopaków.
- Fanka? - raczej stwierdził niż zapytał Liam.
- Tak, tak! Uwielbiam was! - powiedziała mega podekscytowana, prawdopodobnie faktem, iż spędzi z nimi trochę czasu, a nawet będą spać pod tym samym dachem!
- Dobra, dobra może dokończymy tę rozmowę w domu, bo jakoś tak dziwnie stać na środku lotniska... - przerwałam jej 'przemówienie' jak to ona ich nie kocha.
- Taaa, dobry pomysł, jestem już głodny! - powiedział oczywiście Niall.



No i tak mniej więcej siedzimy teraz w tym cholernym samochodzie.  Mam nadzieję, że to trochę rozjaśniło sprawę.
- Cicho bądź! - wrzasnęłam na Harry'ego, kiedy po raz kolejny zadał to samo pytanie, i w końcu wszyscy ucichli i skierowali swój wzrok na mnie. - no co? Głowa mi pęka od waszego jazgotania!

- Haha, co masz taki zły humor? - zapytała mnie, nie wiem czemu tak zadowolona Julia.
- Nie mam złego humoru, po prostu boli mnie głowa od tego hałasu.. W ogóle ty lepiej zajmij się jazdą!
- Dobrze, mamo! - w odpowiedzi pokiwałam z dezaprobatą głową i wlepiłam swój wzrok w krajobraz za oknem.
- Już jesteśmy! - oznajmiła uradowana dziewczyna, parkując samochód na podjeździe. Właściwie droga zleciała całkiem szybko. Po kolej wygrzebaliśmy się z czarnego vana i stanęliśmy przed ogromnym domem mojej kuzynki. Cóż, jej rodzice są bogaci, a ona potrafi ich wykorzystać. Wzięliśmy nasze bagaże i dotargaliśmy je do środka. Wykończeni podróżą padliśmy na kanapę, a Julia w skrócie opowiedziała nam co, gdzie się znajduje. 
- No więc, czujcie się jak u siebie! Może pójdziecie zanieść rzeczy do waszych pokoi? Podzielcie się jak chcecie. A ja w tym czasie zamówię pizze. Wszystkim pasuje?
- Tak! - wykrzyknął Nialler, z pewnością uradowany perspektywą kolacji.
- Okej. - potwierdziłam i podniosłam tyłek z wygodnej sofy. Reszta poszła w moje ślady. Swoją drogą zauważyłam, że atmosfera się rozluźniła. To bardzo dobrze, bo przyjechaliśmy tutaj bawić się i imprezować a nie kłócić. No właśnie, nie ukrywam, że dziwnie się poczułam, kiedy dowiedziałam się, że Harry i Sophie są rodzeństwem. Może byłam trochę zawiedziona, że Harry ukrywał przede mną tak ważny fakt? No ale teraz to i tak nie ważne, nie mam zamiaru zaprzątać sobie tym głowy. Nie należę do osób przejmujących się byle drobiazgami.
- Więc jak śpimy? Kto z kim? - zapytałam w końcu, kiedy wszyscy zebrali się na górze.
- Ja z Willem. - oświadczyła Sophie i obydwoje poszli zanieść swoje bagaże do dwuosobowego pokoju. 
- Okej zostały jeszcze dwa trzyosobowe, więc jak robimy? Ja, Niall i Harry w jednym, Zayn, Liam i Lou w drugim?
- Spoko.  - wszyscy zgodzili się, pewnie dlatego, że nie mieli siły zmieniać czegokolwiek.  Cała trójka weszła do swojego pokoju. Nasz znajdował się zaraz obok. Weszłam do niego jako pierwsza i pierwsze co ujrzałam to wielkie łóżko, potem dwa mniejsze. Muszę przyznać, że nasze tymczasowe lokum bardzo mi się spodobało. Zauważyłam ogromną szafę, telewizor, a co najważniejsze mieliśmy swoją łazienkę. Rzuciłam bagaże na podłogę i usiadłam na łóżku.
- Ja biorę to! - powiedziałam rozkładając się na mięciutkiej kołderce. 
- Dlaczego tak? - zapytała z udawanym oburzeniem Hazza.
- Jestem najgrubsza więc biorę największe łóżko! 
- Nie jesteś gruba!
- Każdy ma swoje zdanie na ten temat. W każdym razie biorę to bo jest daleko od was! Taka odpowiedź cię satysfakcjonuje?
- No, powiedzmy. - zrezygnował z dalszej dyskusji i zajął inne łóżko.
- Idziemy na dół? - zapytałam po chwili przyglądania się chłopakom porządkującym swoje ciuchy.
- Nie rozpakujesz się? - zapytał zdziwiony Niall.
- Po co? I tak wszystko będzie się walało po podłodze.
-  W sumie, masz racje. Chodźmy może jest już żarcie.. 
-  Haha, a ty tylko o jednym - powiedziałam i oboje ruszyliśmy w stronę drzwi.
- Ejj! - zawołał Hazza.
- Co? - obróciłam się w jego stronę.
- Ja zamierzam mieć porządek!
- No fajnie. Coś jeszcze?
- Ehh, oczywiście muszę mieć pokój z bałaganiarą..
- Dobra, dobra nie bulwersuj się tak, chodźmy już lepiej na kolację! - powiedziałam śmiejąc się z zachowania Harry'ego. Jest taki słodki jak się na mnie wkurza... Dobra ogar! O czym ja myślę!? Nie ważne. Wszyscy udaliśmy się na dół, czując zapach pizzy. Zaraz po kolacji zamierzam iść spać, ponieważ jest już dosyć późno. Jestem ciekawa co przyniesie nowy dzień...
_______________________________________________

Witam was wszystkich <3
Przepraszam, że tak dużo czasu zajęło mi dodanie tego rozdziału, ale cierpię na brak weny.
Mam nadzieję, że wam się podoba, piszcie w komentarzach co myślcie! (: